To nic innego, jak połączenie nauki stacjonarnej z częściowym przejściem na naukę zdalną. Jest to system mieszany, który ma na celu zniwelować ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa wśród uczniów i nauczycieli.
Nauczanie hybrydowe w praktyce
Decyzję o rodzaju nauczania hybrydowego podejmuje dyrektor szkoły na podstawie możliwości, jakie posiada i pozytywnej opinii Powiatowego Inspektora Sanitarnego.
Nauka hybrydowa odbywać się może na różnych zasadach. Jedna z nich zakłada, że do szkoły przychodzi część uczniów, a kolejnego dnia na wymianę następna tura. Jest też możliwość stworzenia mniejszych grup, które jednocześnie przychodzą do placówki. Kolejnym pomysłem jest stworzenie systemu tygodniowego. Uczniowie, którzy są na nauczaniu zdalnym, mają zajęcia online zgodnie z planem lekcji, albo przesyłane są im materiały i zadania do samodzielnego przerobienia. Uczeń musi wykazać się większą samodyscypliną, a nauczyciel pozostaje do ewentualnej dyspozycji osób, które potrzebują konsultacji.
Wcześniej nauczanie hybrydowe miało miejsce w strefie żółtej. Aktualnie cała Polska znajduje się w strefie czerwonej, co oznacza, że nauka hybrydowa nie jest możliwa, a do 29 listopada obowiązuje nauczanie zdalne w szkołach podstawowych, średnich i wyższych.
O systemie hybrydowym wspominaliśmy na początku roku szkolnego, gdy podano wytyczne dotyczące działania szkół.
Jak będzie wyglądała nauka po 29 listopada?
Tego jak na razie nie wiemy. Są wstępne plany, ale wszystko tak naprawdę zależy od ilości zakażeń. Jeśli krzywa zachorowań nie będzie spadać - mamy marne szansę na powrót do szkół. Jednak niewykluczone, że pierwszym etapem poza nauką zdalną będzie system hybrydowy.
Więcej o obecnej sytuacji w edukacji przeczytasz tutaj: Druga fala epidemii koronowirusa - sytuacja w edukacji