Obiecaliśmy - wykonujemy! Kolejne zabawne historie na naszym blogu. Zapraszamy do lektury!
1) "Q RÓWNA SIĘ"
Witam. Udzielam korepetycji z matematyki, przede wszystkim uczniom szkół średnich, ale zdarzają mi się również gimnazjaliści i studenci. Jedna z zabawniejszych historii zdarzyła mi się wczoraj. Rozwiązywaliśmy z uczennicą zadanie z ciągów, które polegało na wyliczeniu ilorazu (czyli w ciągach geometrycznych "q"). Ponieważ wynik nie należał do najprostszych obliczyłem wartość ilorazu na kalkulatorze po czym przeczytałem, że "q równa się...". Powiedziałem to dosyć szybko także uczennica poprosiła mnie o powtórzenie tego co powiedziałem. Kilka sekund później zaczęła się jednak śmiać. Okazało się, że czytając dosyć szybko "q równa się" można było to zrozumieć zupełnie inaczej, także w pierwszej chwili było u niej widać niedowierzanie i konsternację. Pomyślała, że po obliczeniu na kalkulatorze otrzymaliśmy błędny wynik a mnie z tego powodu poniosło na tyle, żeby użyć przekleństwa :)
2) "WDOWA"
Udzielam z korepetycji z polskiego i na zawsze zapamiętam poniższy dialog z piątoklasistką...
Uczennica: Czy ma pani męża?
Ja: Nie.
U: A narzeczonego?
J: Nie.
U: A chłopaka?
J: NIE.
[Chwila milczenia]
U: A czy jest pani wdową?
3) "TRUDNE DZIECIŃSTWO"
Udzielam korepetycji uczniom szkoły gimnazjalnej i podstawowej z języka niemieckiego i matematyki. Pewnego dnia mój 14 letni uczeń postanowił zapytać mnie co studiuje. Słysząc pedagogika resocjalizacyjna i penitencjarna zapytał mnie o przykładowy przedmiot na studiach. Odpowiedziałam no to np. Pedagogika prewencji kryminalnej. Mój uczeń się uśmiechnął spojrzał na mnie i powiedział: "ktoś miał trudne dzieciństwo" :D
4) "KOREPETYCJE W BARZE"
Udzielam korepetycji z matematyki na poziomie szkół średnich oraz studiów ;) dzień przed zajęciami z nowa uczennica, której nie widziałam na oczy poszłam z moim partnerem do nowo otwartego baru napić się piwa. Przemiła barmanka przemknęła oko na brak mojej legitymacji studenckiej i sprzedawała mi trunki za pół ceny. Jak się na następny dzień okazało, owa barmanka pojawiła się w moich drzwiach w celu przyswojenia wiedzy z zakresu pochodnych funkcji wielu zmiennych ,;) chyba nie muszę tłumaczyć, iż kwestia zapoznania miałyśmy już za sobą a nauka przebiegała w ciągu najbliższych spotkan w bardzo sympatycznej atmosferze. Pozdrawiam Natalię , która zaliczyła na 4.5 i na pewno jeszcze spotkamy się kiedyś po dwóch stronach baru ;)
5) "GWIAZDNE WOJNY"
Uczę chemii, fizyki, matematyki w Tutoria - od poziomu gimnazjum aż po studia.
Korepetycje z fizyki z gimnazjalistą:
"Co jest w następnym dziale w podręczniku? Moc? O fajnie, może będzie o Gwiezdnych Wojnach."
Mógł się chłopak potem ociupinkę rozczarować... ;)
6) "MIŁOŚĆ JEST... NA KOREPETYCJACH"
A u mnie na korkach można sobie znaleźć partnera na całe życie. Ponieważ wśród moich uczniów jest i była zawsze duża przewaga ludzi między 18 a 35 rokiem życia, to już niejedna kobieta znalazła sobie męża a facet żonę, zwłaszcza, że prowadzę też zajęcia grupowe. Dzieje się tak przeważnie wtedy, gdy oboje są na tym samym poziomie znajomości języka i wymieniają się informacjami na przykład na temat zadanej im przeze mnie pracy domowej. Teraz po 16 latach mojego prywatnego nauczania, jest już właściwie normą, że gdy zgłosi się do mnie Ktoś kto jest singlem a chce znaleźć swoją drugą połowę, to na moich lekcjach ją znajdzie.
7) "DZIEŃ DOBRY, DOBRY WIECZÓR"
Opowiem jedną historię z moich korepetycji.
To się wydarzyło zeszłą zimą w tą porę roku, kiedy na ulicach ciemno już o 16. Jestem pasjonatem gier komputerowych. Jednego dnia grałem prawie przez całą noc i nawet nie patrzyłem na zegarek, o której poszedłem spać.
Pamiętam, że musiałem o 9 rano iść na korepetycje. Ale oczywiście zaspałem. Alarm nawet nie zadzwonił. Jak obudziłem się to było ciemno, popatrzyłem na zegarek i ojeju trzeba już iść do Pani Agaty (angielski na czasie!), bo to już było 8:30 (tak, mam w ustawieniach AM/PM, a nie format 24h). Ok, umyłem się, zjadłem "śniadanie" i wyszedłem z domu. Długo czekałem na bus, i co dziwne - żadnych ludzi na przystanku. Zdecydowałem się iść z buta, tak czy inaczej 15 minut drogi to niezbyt dużo. Przyszedłem pod budynek i zadzwoniłem do drzwi. Niecałą minutę później Pani Agata otworzyła drzwi. Wyglądała trochę na szokowaną widząc mnie, moje książki i plecak z materiałami do lekcji.
- Dzień dobry, Pani Agato. Już jestem!
- Dzień był dobry, zgadzam się, Łukaszu. W czym mogę pomóc?
- Em... umówiliśmy na dziś na kolejne zajęcia z angielskiego.. zgadza się?
- I guess you missed your bus, Łukasz.
- Przepraszam?
- Pytam po co przyszedłeś o tak późnej porze?
- Nie rozumiem.
- Jest 21:D
- O kurde.....
Okazało się, że po całej nocy grania, przespałem cały dzień i obudziłem się dopiero wieczorem. Nie pozostało mi nic innego, jak grzecznie przeprosić p.Agatę za nieobecność na lekcji i wyjaśnić, czemu przyszedłem o 9:00….ale wieczorem ;)
Jasne że nic nie powiedziałem swoim rodzicom. Polecam jednak ustawić na komórce format 24-godzinny na zegarku.
8) "NA ROWERZE"
Zabawne jest dostawać smsy kiedy uczeń śpieszy się na zajęcie. Ostatnio dostałam sms od swego ucznia:
"Przepraszam, spóźnię się trochę. Tak szybko do pani pedałuję, że mi łańcuch spadł". Uczeń dojeżdżał do mnie na rowerze. Nic dodać, nic ująć.
