Jestem pasjonatem matematyki, chemii i fizyki, który lubi wiedzieć jak to działa i dlaczego się tak dzieje.



W efekcie zostałem absolwentem metalurgii na AGH. Czym zajmuje się metalurgia? Wszystkim od „kamyczka” z rudą żelaza i węgla po rzeczy, które nas otaczają. W skrócie- stalą i tym jak ją wyprodukować, a później przerobić na produkt jak np. samochód, pralka, statek, most, wieża Eiffla czy inne budowle.



Jeśli zapytasz, kim byłem w podstawówce czy gimnazjum? Kujon i prymus z najwyższą średnią w szkole, którego nikt nie lubił bo chciał wiedzieć (naj)więcej ;)



Wierzę, że dzieci to przyszłość, a szeroka i praktyczna wiedza to podstawa. Nie bądźmy jak Amerykanie, myślący, że Polska leży w Afryce itd. Mają wielu geniuszy ale… w wąskich specjalizacjach. Poza swoją „działką” mają często wiedzę na poziomie polskiego ósmoklasisty. Oczywiście to duże uogólnienie i są tzw. ludzie renesansu także w USA. Chcę jednak zwrócić uwagę na dwie kwestie:

1. świat się zmienia i zawód istniejący dziś za 10 lat może zniknąć dzięki komputerom i robotom;

2. czy do sprawdzenia wyliczenia wynagrodzenia czy PIT-u, obliczenia ilości potrzebnych paneli, kafelek, farby itd. podczas remontu potrzebujemy „specjalisty” lub programu/aplikacji?

Nie wszystko jest owianą legendą technologią NASA i można to ogarnąć samemu, mając odpowiednie podstawy.



Dlatego wolny czas postanowiłem poświęcić na pomoc w nauce. Wiem z własnego doświadczenia, że nauczyciele i ich metody nauczania są różne. Niestety nie zawsze skuteczne i proste. Jako umysł ścisły z nutką artystyczną stawiam na logikę oraz skuteczne, szybkie, praktyczne i trwałe metody nauki. Dzięki nim uczę na długie lata, aby wystarczały szybkie powtórki np. wzorów, a nie każdorazowo potrzebna była nauka od podstaw.



Lubię uczyć dzieci bo mają naturalną ciekawość świata. W tym wieku podstawa to nie zniechęcić do danego przedmiotu. Sukcesem jest natomiast zachęcić do tego, aby dziecko samo chciało drążyć dalej temat. Tak jak mniejsze dzieci potrafią doprowadzić rodziców do frustracji słowem: „dlaczego”, tak później to pytanie staje się czymś najbardziej pożądanym u dzieci w wieku szkolnym. Niestety zniechęcenie do przedmiotu i jego „nie lubienie” często wynika z- wybierz jedno lub kilka:

1. podejścia nauczyciela;

2. rodziców, którzy krzyczą i dają szlaban za złe oceny;

3. czasu, który trzeba poświęcić na rozwiązanie zadań i naukę zamiast zabawę z kolegami i koleżankami.



Rozumieją to jednak dopiero dorośli, którzy szczerze o tym pomyślą i to przeanalizują. Jedne rzeczy przychodzą nam łatwiej inne trudniej, przez co wymagają więcej czasu, którego nie mamy z nadmiaru obowiązków lub szkoda go marnować, kiedy można się bawić. W końcu ile razy to słyszeliśmy lub powiedzieliśmy- samo do głowy nie wejdzie. Dlatego, aby skutecznie uczyć trzeba zachęcać i tworzyć przyjazną atmosferę. Ja dodatkowo często pokazuję kilka metod nauki, zrozumienia czy rozwiązania danego zagadnienia, bo każdy uczy się inaczej i w innym tempie. Jeśli istniałaby jedna skuteczna metoda wystarczyłoby nagrać filmik i odtwarzać dzieciom. Miliony nauczycieli i korepetytorów na świecie nie byłoby potrzebnych, a wszyscy byliby geniuszami ;) Z historii wiemy, że wiele utalentowanych osób i geniuszy miało jednak nauczanie indywidualne lub zgłębiały wiedzę same. Zachęcam do połączenia tych dwóch sposobów- ja pomogę w indywidualnej nauce i zachęcę do dalszego dociekania „dlaczego”.



Zastanawiasz się czemu daję korepetycje, skoro wiedza to taka potęga i droga do sukcesu? Bo lubię i robię to w wolnym czasie. Zwykle pracuję głównie w weekendy, więc pozostałe 4-5 dni wykorzystuję na co mam tylko ochotę. Jak wspominałem, kluczem w życiu jest „chcę”, a nie „muszę”. Moja praca to nie etat, a korepetycjom mogę poświęcić tyle czasu ile zechcę. Zarazem łącząc obie te rzeczy dbam o to, aby nie zapominać tego, czego nauczyłem się przez lata i mówiąc kolokwialnie- nie głupieć z wiekiem.



Kto wie może kiedyś wiedza zdobyta ze mną sprawi, że Ty bądź Twoje dziecko wygracie konkurs czy teleturniej albo będzie wstępem do wielkiej kariery.