Gdy rozpocząłem studia na Politechnice sąsiadka zapytała, czy nie podszkoliłbym trochę jej syna z matematyki i fizyki. Chłopak nieco odporny na wiedzę się wydawał, lecz szybko znaleźliśmy wspólny język, co zaowocowało niezłymi ocenami w szkole. Pomyślałem wówczas, dlaczego by nie spróbować z innymi? I tak to się zaczęło, blisko 20 lat temu…

Dzisiaj pochwalić się mogę kilkudziesięcioma zadowolonymi maturzystami. Szczególnie satysfakcjonujące są świetne wyniki osiągane przez osoby ze szkół nie cieszących się najlepszą opinią co do poziomu nauczania. Ale przecież opinia o szkole nie musi rzutować na opinię o uczniu, prawda? Stąd też np. zdana na ponad 75% matura z matematyki rozszerzonej ucznia technikum, który był pierwszą osobą w swej szkole podchodzącą do rozszerzenia!

Ale, ale… Nie tylko moja w tym zasługa. Najlepsze bowiem korepetycje nie pomogą, gdy uczeń się uczyć nie chce. Stąd też czasem głównym mym zadaniem było zachęcić ucznia, by jednak chciało mu się w domu tych kilka zadań przeliczyć… A gdy się to udawało, mogliśmy śmiało oznajmiać, iż jest to nasz WSPÓLNY sukces :)